niedziela, 27 sierpnia 2023

SKOWRONEK

Gdy na swym tronie niebieskim opadła

i umęczona troskami się wsparła

oczy przymknęła posmutniałe bólem

bo o to Syn Jej, co Go kocha czule

rozpięty na krzyżu dla zbawienia Świata

z miłości poświęcił swe życie dla Brata


Mijają wieki, a ludzie niepomni

do wojen, zazdrości, zdrady dalej skłonni

ślepi, że życie to jest krótka chwila

wkrótce podzielą marny los motyla

jaki bagaż postawią przed niebieskim progiem

gdy przyjdzie czas rozliczeń przed Jej Synem- Bogiem


Ręce w zadumie do modlitwy składa

z tej wysokości na Ziemię łza spada

słona i gorzka, która  przypomina

 nie można zmarnować ofiary Jej Syna


Skowronek szary, co wzlata pod niebem

niesie do Jej tronu pociechę swym śpiewem

skromny niepozorny wciąż służy u progu

wierny Pani i miły Jej Synowi Bogu

w jego małym ciałku jest siły tak wiele

z mocą wydobywa swe pogodne trele

niesie wieści różne, też wesołe z Ziemi

opowiada o ludziach, co chcą w miłość zmienić

wszystko co  otacza, dać nowinę Światu

zło dobrem zwyciężać i nieść pomoc Bratu


Zasłuchała się Matka w to dziwne śpiewanie

 w nim usłyszała o pomoc wołanie

po niebie rozsiała brylanty korony

Ziemię okryła płaszczem dla ochrony

z miłości do Syna i na ludzkie łkanie

ogłosiła Ziemi swe wieczne czuwanie 

JA WIEM

Ty wiesz tylko, że jesteś 

Tu i Teraz

wystarcza ci być szczęśliwym

bezwarunkowo

bezgranicznie

dzielić się ze mną

Ja wiem więcej

kiedyś nie będzie 

ciebie i mnie

Kto pierwszy z nas będzie

opłakiwać ?

 

UŚMIECH

Na przeciw mnie ulicami

ludzkie twarze niosą uśmiech 

Mony Lizy

mijają mnie, rozlewają ambrozję

dla duszy i ciała

Idę uniesiona na skrzydłach

lekkością bytu

 ku niebu

Zaczyn pączkuje po stokroć

Będzie chleb

Wtedy koniecznie trzeba rozdać

 napotkanym

WENA

 Na biurku śpi mój mały przyjaciel

 od serca

nad nim spod mych palców płyną słowa

na ekran

razem stanowimy nierozłączną całość

komputer, pies, ja

...i wiersz


ZWYCIĘŻĘ

 Gdy los mi stawia wciąż nowe wyzwania

surowy, staje się nieraz ciemiężcą

dopóki walczę i się nie poddaję

jestem zwycięzcą

Kiedy na mej drodze siedem gór i lasów

 rzeki stoją w poprzek, także mocno wierzę

dopóki walczę i się nie poddaję

zawsze zwyciężę

U moich ramion dwa skrzydła  Anioła

Nadzieja i Wiara są moim orężem

 dopóki walczę i się nie poddaję

zawsze zwyciężę

POWIESILI CYGANA

 Historia to smutna, bardzo niesłychana

kto inny zawinił, powiesili Cygana

Tak to ze sprawiedliwością bowiem w życiu bywa

aż Temida ze wstydu oczy swe zakrywa

Postawili Cygana przed oblicze Sędziego

za skradzioną kurę uznali winnego

Sąd Wysoki, choć sam był niewielkiego wzrostu

bez namysłu planował wydać wyrok ostry

Mało za kurę, dołożył za skradzione konie

gdyż adwokat Cygana nie spieszył w obronie

Potem znalazł paragraf za pobicie baby

chociaż nie on, ale inne zrobiły to draby

Sąd Wysoki tak bardzo rozpędził w sądzeniu

że zapomniał   całkiem w win udowodnieniu

Dodał jeszcze ciekawych kilka przestępstw rzadkich

by Cyganowi dostało się więcej do odsiadki

Sąd niespieszny kolejne już lata zalicza

Cygan areszt,  doskwiera mu krata i  prycza

kruszał  Cygan  aż zmarniał, usechł ze zgryzoty

bo Sąd skończyć sprawy wciąż nie miał ochoty   

W końcu Cygan już całkiem przez Sąd zniewolony

bo wyrok już z góry przez Sąd przesądzony

sam poprosił dla siebie najsurowszą karę

chociaż był niewinny, ponad wszelką miarę

Sąd Wysoki, chcąc jemu satysfakcję sprawić

w uzasadnieniu wyroku zaczął mowę prawić

Choć kto inny zawinił, Cygan o s ą dz o n y

Dla świętego spokoju, został p o w i e sz o n y

 Sąd  zadowolony  ze ma  sprawę z głowy

pospieszył do kawiarni, gdzie był umówiony