wtorek, 31 marca 2015

PRZEDWIOŚNIE







Jeszcze buty toną w zimowych czarnych grudach
namokłych od łez topniejącego i brudnego śniegu,
co czule otulił  ziemię po jesiennych  trudach
 jeszcze swoje resztki pozostawił w biegu
 
Gospodarskim okiem ogarnęłam całość tej dziedziny,
czy wszystko na swym miejscu do dziś pozostało, 
odkryłam  w śniegu tropy nieznanej  zwierzyny,
szukam śladów wiosny, której  brakowało.

Patrzę w trawę, co wychyla kępami nieśmiało,
spod  śniegu lichego niczym kry na rzece,
z uporem szukam czegoś, by nadzieję dało-
śladów, które wiosna  powierzyła mej opiece.

Rozgarniam resztki zbutwiałych zeszłorocznych liści,
jeszcze szarość króluje i panoszy butnie,
wkrótce deszcz wiosenny  ziemię zmyje i oczyści,
ożyje wszystko co przez zimę tak zasnęło smutnie.

poniedziałek, 30 marca 2015

TAM CHCĘ BYĆ








W ogrodach mojej wyobraźni sady są pełne kwitnących jabłoni,
deszcz różowo-białych płatków spływa do moich otwartych dłoni,
nade mną kwiaty chmurą białą osiadły gęsto na drzew ramionach,
ziemia radością rodzenia nabrzmiała, cuda wydaje, szalona.

W moich ogrodach wyobraźni, trawnik  ściele zielonym dywanem,
do ciebie boso idę z radością, źródlanej wody dzbanem,
wirują biało-różowe płatki, na czarne włosy spływają deszczem,
ziemia, spragniona o wody dzban prosi nieskromnie jeszcze.

W mych ogrodach wyobraźni, pstre ptaki śpiewają miłości trele,
stoję, słucham zaklętych arii,  zakłócić chwili nie ośmielę,
w chmurze biało-różowych płatków gniazdo uwiła szczęśliwa rodzina,
we włosy zanurzam dłonie, z uśmiechem pachnący kwiat wpinam.

W ogrodach mej wyobraźni czas się zatrzymał, niech żyje wiecznie,
już nie chcę opuścić, chcę pozostać na zawsze zawsze, koniecznie,
deszcz różowo-białych płatków zasypie mnie do upojenia,
w tym kwietnym sadzie, co daje dużo miłości , a mnie natchnienia.

O WIECZORNEJ PORZE







O wieczornej porze, gdy zachodzą zorze,
a świat się spieszy do swoich pieleszy,
wzbijają się w chmury modlitw całe góry,
te jak ptactwo śnieżne,tamte zaś drapieżne.

Rozlatują w locie,niczym zbójców  krocie,
ściągają dziobami, drapią pazurami:
jedne są prawdziwe, a drugie fałszywe,
trzecie bardzo tkliwe, inne nieuczciwe.

Poprzez te modlitwy,niczym z pola bitwy
tylko zaś niektóre wzbijają się w górę
do niebiańskiej ciszy, Bóg je tam usłyszy,
gdy dotrą do progu, będą miłe Bogu.

Te zaś co złorzeczą, niczym wrony skrzeczą,
spadają do ziemi, los się ich nie zmieni,
zostanie im trwoga, nie dotrą do Boga,
jak twarde sumienie, zamienią w kamienie.


Wszystkie proszą "Boże", niechaj im pomoże.
Bóg uważnie śledzi, jak przez sito cedzi,
rzetelnie rozgarnia złe plewy od ziarna,
bo ziarna, nie plewy będą pod zasiewy.

Einstein to wiedział, przed śmiercią powiedział:
"z Bogiem nie ma żartów", więc się z Nim nie targuj,
odziej się w pokorę, spełniaj  Jego wolę,
Bóg cię sprawiedliwie oceni życzliwie.


niedziela, 29 marca 2015

SKRZYPCE




Piękna panna o zgrabnie skrojonym kształcie,
wnętrzu głębokim, co kryje duszę wrażliwą,
subtelnie śle melodię cichą i płaczliwą,
smutną, jak pieśń syreny,
co jest zaproszeniem  wartym wielkiej ceny -
na duchową ucztę przy wieczornym raucie,

rozesłanym słuchaczom, którzy ją usłyszą.
Śpiewa coraz głośniej, w różne świata strony,
żaląc się, jakby miała psyche rozstrojoną
i płacze nad sobą.
Zanosi się od szlochu tą wieczorną dobą,
burzy dobry nastrój i pogodną ciszę.

Jak porzucone dziecko szuka swojej matki,
tak w sumieniach słuchaczy odciska się piętno,
już krzyk rośnie w głowach i podnosi tętno,
serce z klatki wyrywa
rozkrzyczanej panny nic już nie powstrzyma
rwą się w strzępy wysokich tonów ostatki.

Nagle cisza, słuchacz ręce do oklasków składa,
choć artysta dociska smyczek do strun jeszcze,
gra już jest skończona, słychać krople deszczu,
tempo niknie, zwolnione,
namiętności  panny są zaspokojone,
skrzypek z namaszczeniem instrument odkłada.

sobota, 7 marca 2015

W ŻYCIU IDŹ DO PRZODU


 
 
W życiu idź wciąż do przodu, nie oglądaj się w tył.
Od wschodu aż do zachodu zmiataj z drogi pył!

Śmiało wspinaj do góry, nie patrz nigdy w dół.
Przed tobą słońce, chmury i wiatr będziesz czuł.

Odcinaj kupony życia, nie żałuj niczego wstecz.
Nie rzucaj słów bez pokrycia "być" i "mieć".

Żyj tak byś nie żałował, nie żałuj tylko naprawiaj,
obracaj w czyny słowa, niczego się nie obawiaj!

Choć spotkasz w drodze smoki, one są tylko na niby.
Wciąż smakuj życia uroki, bądź szczęśliwy!

piątek, 6 marca 2015

FILOZOFIA MARCINA






Chrapie głośno Marcin, wnet się słodko przyśni
filozofia życia, biedakowi:
" choć sie nie chce, ale jak sie co wymyśli,
to na pewno już sie  zrobi".

Nie mógł pospać,bo wnet kumple z piwem przyszli,
w głowie mącić rodakowi:
"choć sie nie chce, ale jak sie co wymyśli,
to napewno już sie zrobi! "

Gdy kolesiom piwa zbrakło, w różne strony pryśli,
wbiwszy klina Marcinowi:
"choć sie nie chce, ale jak sie co wymyśli,
to napewno już sie zrobi!"

Chwycił się krzywego płotu, ogumione buty czyści
i mocno się głowi:
"choć się nie chce, ale jak sie co wymyśli,
to napewno już sie zrobi?"

Filozofia ta chwyciła Marcina za serce i duszę,
dziurę w płocie drobi,
"choć tak bardzo mi sie nie chce,ale jednak musze-
znowu pospać sobie".

SZCZĘŚCIE MA TO DO SIEBIE


Szczęście ma to do siebie, że jest kapryśne.
Raz czujesz się jak w niebie, innym, jesz kwaśne wiśnie.

Raz śmieje się do ciebie, lub rani smętną nutką.
Szczęście ma to do siebie, trwa chwilę bardzo krótką.

Rozpieszcza, kocha ciebie, lub każe płakać rzewnie.
Szczęście ma to do siebie, że jest jak welon zwiewne.

Raz czujesz się jak w niebie lub oczy masz wilgotne.
Szczęście ma to do siebie, niestety jest przelotne.

Choćbyś chciał mieć je częściej, już więcej nic nie pytaj.
Jeśli więc spotkasz szczęście, dogoń i mocno schwytaj.