poniedziałek, 30 marca 2015

O WIECZORNEJ PORZE







O wieczornej porze, gdy zachodzą zorze,
a świat się spieszy do swoich pieleszy,
wzbijają się w chmury modlitw całe góry,
te jak ptactwo śnieżne,tamte zaś drapieżne.

Rozlatują w locie,niczym zbójców  krocie,
ściągają dziobami, drapią pazurami:
jedne są prawdziwe, a drugie fałszywe,
trzecie bardzo tkliwe, inne nieuczciwe.

Poprzez te modlitwy,niczym z pola bitwy
tylko zaś niektóre wzbijają się w górę
do niebiańskiej ciszy, Bóg je tam usłyszy,
gdy dotrą do progu, będą miłe Bogu.

Te zaś co złorzeczą, niczym wrony skrzeczą,
spadają do ziemi, los się ich nie zmieni,
zostanie im trwoga, nie dotrą do Boga,
jak twarde sumienie, zamienią w kamienie.


Wszystkie proszą "Boże", niechaj im pomoże.
Bóg uważnie śledzi, jak przez sito cedzi,
rzetelnie rozgarnia złe plewy od ziarna,
bo ziarna, nie plewy będą pod zasiewy.

Einstein to wiedział, przed śmiercią powiedział:
"z Bogiem nie ma żartów", więc się z Nim nie targuj,
odziej się w pokorę, spełniaj  Jego wolę,
Bóg cię sprawiedliwie oceni życzliwie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz