W moich dłoniach krucha, lękliwa, rozchwiana
delikatna, różnobarwna, niczym tęczy granie
nikła, jak oddech dziecka - bańka mydlana
drży o swe życie, o przetrwanie
.
Boję się, póki jesteś w mych dłoniach zamknięta
nie zdmuchnie ciebie losu wiatr przekorny
trwać będziesz przez chwilę czarowna i piękna
niczym brzdąc beztroski, niesforny
.
Jeśli wyrwiesz się lekkomyślnie z mych dłoni
świat urzeknie i uwierzysz mu naiwnie
do powrotu żadna siła cię nie skłoni
pękniesz, los tak ułożony dziwnie
.
Znikła, został mokry ślad jej obecności
rozprysnęła się mydlana bańka już na zawsze
lecz znów stworzę cię na nowo, ku radości
może losy będą łaskawsze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz