niedziela, 6 grudnia 2015

ONA

                        





Lód spojrzenia, chłód oddechu

Soplozimna bez uśmiechu

Bladolica, władcza, dumna

Piękna, zła i  bezrozumna


Garścią śniegu rzuci wiatrom

Lub zahuczy sowom rzadko

Mgłą zasłoni pola zgrzebne

Strąci ptactwo w dół podniebne



Pejzaż srebrem zamaluje

Chuchnie, huknie, zawiruje

Zaszaleje opętana

Biała suknia potargana



Wiatr poniesie welon brudny

I porzuci w polu smutnym

Mgłą otuli swoją nagość

Brylantami sprawi radość


I zapłacze i zawyje

W las się wedrze, sama żyje


Sieje ciszę, skryje w bieli

I usypia w swej pościeli




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz