poniedziałek, 2 lutego 2015
JAK FALE NA MORZU
Przychodzimy, odchodzimy jak na morzu fale
odpływamy za horyzont, nie wracamy wcale.
Fale biją wciąż o brzegi, szumią nostalgicznie
wciąż kruszymy skały życia, uparcie i wiecznie.
Posuwamy się do przodu i cofamy w ciszy
na wzburzonej fali życia, co po drodze niszczy.
Czasem sztormy nas poniosą, oddajemy życie
lub leniwie po cichutku odpływamy skrycie.
Stoję na wysokiej skarpie mej nadziei lądem
leccie ptaki, by powiedzieć, co za horyzontem?
Posłuchały, poleciały lotem bardzo śmigłym
lecz na próżno tam czekałam, nie wróciły nigdy.
Tak tu stoję i tak czekam, bo nie mam wyboru
chyba jednak postanowię, sama się wybiorę.
Lecz gdy pójdę, to nie mogę zapewnić, że wrócę
chociaż tego nie chcę wcale, wiem że was zasmucę.
Gdy od morza, horyzontu ptaki nie wróciły
to i ja też nie powrócę, zabraknie mi siły.
Cóż, zostaje mi nadzieja, wachlarz wyobraźni
że czas płynie tam spokojnie i z każdym w przyjaźni.
xxxxxxxxxxx
Powiem sobie, tu nad morzem, nie martw się dziewczyno
zamiast pisać tak smutnawo, wypij dobre wino.
Popatrz lepiej na to słońce, co tak cudnie świeci
ciesz się każdą chwilą życia, gdy tak szybko leci.
Kochaj, dawaj, spełniaj jawnie o czym marzysz skrycie
jesteś wszak wybrańcem losu, bo dostałaś życie.
Zycie, choćbyś uwierało, jesteś najpiękniejsze
na twą cześć niejeden piewca składa hymny- wiersze.
Jesteś jedno i jedyne i niepowtarzalne
więc podziwiam, bo w przyrodzie wszystko niebanalne.
Tak bez końca pisać można, gdyż to temat" morze".
Ufnie idę więc przez życie, o mój dobry Boże.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz