Nie tak, nie tak, nie tak być miało,
gdy twe spojrzenie mnie rozgrzewało,
i każdy nerw drgał w rozpalonym ciele,
a usta chciały powiedzieć za wiele.
Nie tak być miało,
gdy twoje oczy mówiły za mało,
a ręce chłodne w dotyku mroziły,
i umierałam z rozpaczy, bez siły.
Nie tak być miało,
gdy dotykałam z zachwytem twe ciało,
lecz ono grało orkiestrą fałszywie
na me wołanie wysłane żarliwie.
Nie tak być miało,
kiedy w ekstazie me ciało omdlało,
stopić pragnęło lód twojego wzroku
co mroził bezduszną karą wyroku.
Nie tak być miało,
gdy twoje serce już ogrzać nie chciało,
moje, co jeszcze wciąż bije dla ciebie
czy nie żyjemy już więcej dla siebie?
Nie tak być miało,
co z uczuciami naszymi się stało,
że nasze drogi już dziś się rozchodzą
a żadne siły tych spraw nie pogodzą?
Nie tak być miało,
już zbladło wszystko, choć kiedyś zawrzało,
już ostudziło się nasze uczucie
to co zostało, to raczej współczucie.
Nie tak być miało,
w pewnym momencie coś źle zagrało,
coś już wygasło, coś się wypaliło,
nic nie zostało, wszystko już było.
Nie tak być miało,
coś zapłonęło, powoli spalało,
nie spostrzegliśmy kiedy dogasło,
w agonii ostatnią już iskrą trzasło.
Złapało za serce, nawet bardzo i ze wzruszenia łza popłynęła. Ewa
OdpowiedzUsuń