poniedziałek, 2 lutego 2015
MŁODOŚĆ
Uleciała, odleciała jak dmuchawce latem,
nie słuchała, nie czekała, zachłysnęła światem.
Wiatr ją porwał, jak kochankę zniewolił, zanęcił,
tak się dała oczarować, jakby wirem kręcił.
Lekkomyślna, nieroztropna w przeszłości już znikła,
nie odnajdę, nie dogonię, moja szansa nikła.
Piękna, zgrabna i swawolna, nie ma już zamiaru,
oczy chłopców za nią biegną, zwodzi bez umiaru.
Zawracałaś chłopcom w głowach jak szumiące wino,
pozwalałaś nazbyt wiele także i dziewczynom.
Niezależna i beztroska kochać chce każdego,
dla niej nie ma przeszkód żadnych, ani nic świętego.
Czasem smutek ją ogarnie, odrzuci, jak włosy,
woli śmiać się niźli płakać, zrywać złote kłosy.
Pójdę więc niestety sama, bo ty nie powrócisz,
już straciłam cię na zawsze, serce moje smucisz.
Co najwyżej się oglądnę za siebie z tęsknotą,
że odeszłaś, choć zawołać mam wieką ochotę.
Przeminęłaś, odleciałaś, porwał cię wiatr ścigły,
z żalem powiem, bo niestety, już nie oddał nigdy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz