przyszła Wielka Sprawiedliwość propozycję ludziom złożyć.
Pani szlachetnego kroju, ale skromna w swojej mowie,
witam, rzekła, do was właśnie pragnę zwrócić się posłowie.
Wy jesteście na świeczniku, co powinien błyszczeć blaskiem,
lecz co chwilę ktoś niestety wylatuje z wielkim trzaskiem.
Tu nie chodzi przecież o to, by się chłostać mokrą rózgą,
lecz nie róbcie z sejmu cyrku, ani ludziom wody z mózgu.
Gdy się na to patrzy z dołu, to się widzi bardzo wiele,
dużo szumu, dużo krzyku, a efektu tak niewiele.
To i tak jest cud natury, że się wszystko trzyma kupy,
naród desperacko skleja rozbijane wciąż skorupy.
Grunt nierówny, po nim twardo stąpa naród bardzo dzielny,
nie rozmieni jej na drobne, polskiej ziemi zawsze wierny.
Chłop potęgą jest i basta, wie, że bronić ma ją po to,
ziemia-narodowy skarb jest, przynależność,"polskie złoto".
Tu mądrego trzeba Piasta i uczciwej wręcz Rzepichy,
by po łapach dać złodziejom, co ze wspólnej kradną michy.
Lud cierpliwy ponad miarę, lecz już przez was ledwo dyszy,
- by nie spotkał los Popiela i nie zjadły was też myszy.
Do historii sięgnąć trzeba, patriotów tam szukajcie,
naród pracą, uczciwością, wzorem tamtych przekonajcie.
Bo w niechlubnej się inaczej zapiszecie wręcz historii,
przegonimy was w niesławie, nie zaśniecie już spokojnie.
Naród górą, naród siłą, naród to jest sól tej ziemi!
Naród wybrał, decyduje, naród może wszystko...zmienić!
Mądre słowa... gdyby naród jeszcze uwierzył w siebie... ach, można by wiele zmienić
OdpowiedzUsuń