Kołysze jednostajnie, powoli dostojnie
w bezkresnych oceanu piaskach, spokojnie
niczym leniwych prądów
pod nieba białym od żaru ukropie
samotnie, jak arka Noego w biblijnym potopie
armada wielbłądów
Nic nie zatrzyma, prowadzi przeznaczenie
do celu, co bliskim nadziei zbawieniem
nie fatamorganą
w ustach piasek i słońcem twarze spalone
do oazy, raju nadziei nigdy nie traconej
zdąża karawana
Przy nadludzkim wysiłku, jak statki płynące
niosą wszystkim nadzieję, choć słońce palące
doczekają nagrody
odpoczną pod palmami na skrawku zieleni
przy studni wielbłądy i pielgrzymi strudzeni
napiją się wody
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz